Ilustrowany Kurier Codzienny IKC

W tym roku 6 kwietnia w wieku 90 lat zmarła ceniona aktorka teatralna, filmowa i radiowa Zofia Kucówna. Przypominamy wypowiedzi, których PAP po śmierci artystki udzielili: reżyser Maciej Englert, aktorka Maja Komorowska oraz reżyser Krzysztof Zanussi.

Zofię Kucównę w rozmowie z PAP wspominał reżyser, dyrektor Teatru Współczesnego Maciej Englert. Poznał ją już jako aktorkę bardzo znaną, o pięknej karcie teatralnej. „Byliśmy raz wspólnie na wakacjach, to były bardzo przemiłe wakacje, natomiast w sumie ciągle jakby nie znikała. Nie znikały jej role z życia teatralnego. Albo się pojawiała w teatrze, w telewizji grała naprawdę bardzo dużo niezwykle ciekawych ról” – powiedział.

Englert wspomniał usunięcie dyrektora Hanuszkiewicza z Teatru Narodowego, co stworzyło okazję, aby Zofia Kucówna zasiliła zespół Teatru Współczesnego, który – jak zauważył Englert – bardzo dużo jej zawdzięczał. „Zawsze była aktorką niezwykle lojalną, pracowitą, a jednocześnie jej te role wychodziły. Za jedną z pierwszych dostała nagrodę” – dodał.

„Historia teatru powojennego, a zwłaszcza już tego teatru, do którego ja dołączyłem po 1968 roku, jest pełna wielu osiągnięć i dokonań Zofii Kucówny” – zaznaczył. Przypomniał długie kolejki powstające przed teatrem podczas wystawiania sztuk z jej udziałem.

„Osoba przypisana całkowicie do teatru, nawet książki, które pisała, też zawsze były jakby poświęcone opowieścią teatralnym, teatr był jej życiem. Myślę, że udanym życiem” – dodał. Zauważył też, że Zofia Kucówna oprócz zajmowania się aktorstwem czy pisarstwem działała także społecznie.

O Zofii Kucównie PAP rozmawiała z aktorką Mają Komorowską. „Trudno mi zebrać myśli, ponieważ Zosia była dla mnie bardzo ważnym człowiekiem, nie tylko jako artystka. Jeszcze nie tak dawno, parę miesięcy temu byłyśmy razem w Laskach, bo chciała pojechać do Matki Czackiej. Wspominałyśmy nasz czas. To niezwykła aktorka, zagrała wiele wspaniałych ról” – powiedziała.

Dodała, że razem z Kucówną wystąpiła w spektaklach Teatru Współczesnego w Warszawie – „Letycji i lubczyku” wg Petera Shaffera w reż. Macieja Englerta oraz w „Kwartecie” wg Ronalda Harwooda w reż. Zbigniewa Zapasiewicza. „Wspaniale się z nią pracowało, ale była też pedagogiem, którego studenci bardzo potrzebowali. Uczyła wiersza, na ogół zaczynała od +Pana Tadeusza+. Byłam na wszystkich jej egzaminach. Bardzo ceniłam to, co robiła ze studentami” – przyznała aktorka.

Zwróciła też uwagę na szeroką aktywność Kucówny, która była nie tylko aktorką, pedagogiem, ale też pisarką i społeczniczką. „Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie wiele jej zawdzięcza. Urządzała go jak swój własny dom. Włożyła w to bardzo dużo serca. Będę o niej myśleć i pamiętać ją” – podkreśliła Komorowska.

Reżyser Krzysztof Zanussi zapytany przez PAP o wspomnienia związane z Zofią Kucówną zaznaczył, że była aktorką jego pokolenia. „Podziwialiśmy ją jako zjawisko, takie zupełnie jakby z innej planety, ona była tak różna od wszystkich aktorów swojego pokolenia i tak daleka od stereotypu aktorki, gwiazdy, którą była przecież” – powiedział.

Dodał, że była gwiazdą z zachwycającym uśmiechem, z niebywałą delikatnością i z wypisaną na twarzy szczerością.

„Życiem potwierdzała to, co grała na scenie. Była tak samo dobra w tekście Dostojewskiego, jak i w pomocy dla aktorów w schronisku w Skolimowie-Konstancinie. Podkreślił, że była bardzo zaangażowana społecznie.

„Miałem okazję raz tylko, niestety, zaprosić ją do filmu, gdzie grała u mnie w +Spirali+. Była to niezwykle sympatyczna i ciekawa współpraca, bo ona mając taką milczącą dosyć rolę, samą swoją osobą już coś znaczyła i zderzała się z agresją mojego głównego bohatera, który mówił do ciężarnej kobiety: +Jak pani ma odwagę rodzić dziecko, które będzie żyło w tym upiornym świecie?+. W niej była wiara w życie i dlatego ona mogła na to odpowiedzieć, że ma tę odwagę, że wie, co robi” – wspominał Zanussi. Zaznaczył, że oczywiście to było fikcją.

„Przez całe lata i z czasów, kiedy była razem z panem Hanuszkiewiczem jak i potem, kiedy była już osobą zupełnie osobną i szalenie powszechnie cenioną, szanowaną, lubianą, coś w niej było takiego magnetycznego, że bardzo mi smutno dzisiaj, że już jej nie ma. Wydawało się, że takie osoby będą wiecznie” – powiedział Zanussi.

Zofia Kucówna urodziła się w Warszawie 12 maja 1933 roku. W 1955 ukończyła Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Występowała m.in. w warszawskim Teatrze Powszechnym, Teatrze Ateneum, Teatrze Narodowym i Teatrze Współczesnym; znana była również jako wykonawczyni piosenek Agnieszki Osieckiej oraz piosenek z „Kabaretu Starszych Panów”, m.in. „Kaziu, zakochaj się”.

Dorobek telewizyjny Kucówny to kilkadziesiąt ról w Teatrze Telewizji, z którym zaczęła współpracę w 1959 roku. Jedną z jej pierwszych ról na małym ekranie była Manduła we fragmentach „Zawiszy Czarnego” Słowackiego w reżyserii Hanuszkiewicza (1959). Potem wystąpiła w jego następnych przedstawieniach, m.in. w „Białej” Adolfa Rudnickiego w roli Flory (1960), jako Zosia w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza (1966) oraz tytułowa Panna Julia z dramatu Augusta Strindberga (1971).

Stworzyła również kilkanaście ról filmowych i serialowych. Pierwszą z nich zagrała w obyczajowym filmie Leonarda Buczkowskiego „Deszczowy lipiec” (1957). Potem była jeszcze m.in. Bronką w tragedii miłosnej „Wiano” Jana Łomnickiego (1963), Teresą w telewizyjnym dramacie obyczajowym „Bariery dźwięku” Zbigniewa Kuźmińskiego (1968) i lekarką Marią w „Spirali” Krzysztofa Zanussiego (1978). Wystąpiła w tytułowej roli w „Sabinie”, psychologicznym filmie w reżyserii Kazimierza Tarnasa (1998). Oglądać ją można było także w „Egzaminie z życia”, „Dwóch stronach medalu”, „Domu nad rozlewiskiem”.

Artystka zmarła 6 kwietnia. Miała 90 lat. (PAP)

The post Wspomnienia o aktorce teatralnej, filmowej i radiowej Zofii Kucównie appeared first on Ilustrowany Kurier Codzienny IKC.

The post Wspomnienia o aktorce teatralnej, filmowej i radiowej Zofii Kucównie appeared first on Ilustrowany Kurier Codzienny IKC.